wtorek, 28 lutego 2012

pro-life

Cytuję za Polityką, nr8/2012
"(...)dzieciobójstwo jest zabójstwem tzw. uprzywilejowanym, obłożonym mniejszą karą niż pozostałe, zwyczajne."
Takie mamy prawa w katolickim kraju, gdzie chronią życie od samego poczęcia.

Pro Life w Polsce, to obskurne, przepełnione domy dziecka, brak sensownej polityki socjalnej, nagonka "umoralnionej" części społeczeństwa na cudze sumienia. Tak, to ta część, która za cel najwyższy, obrała sobie TWOJĄ moralność, nie swoją. Ze swoja siedzą cicho w kącie, jak za ścianą słychać "mamę, której puszczają nerwy". A juk już jej puszczą na dobre, to dopiero wtedy wyłażą z tych kątów zapyziałych kryształowe sumienia i zaczynaja kamieniować. Rozrywają na strzępy publicznie, ale zaproponuj im rozwiązania ze Szwecji rodem. Zaplują się na śmierć tłumacząc ci absurd bezstresowego wychowania. Gdzie sens, gdzie logika?
Przecież kurator był. A że zapukał, nie wpuścili, to sobie poszedł pisac raport przy ciepłym biureczku, to już inna sprawa. W przedszkolu nie zauważyli nic. W przychodni też. Nie ich sprawa, że matka nie leczy dziecka, że zaniedbane... I tak sobie trzylatki odmrażają właśnie dłonie i stopy pod nadzorem naprutych rodziców. Bo co się obcy będą wtrącać? Klapki na oczy i jedziemy dalej...
Ale chwila, tyle przecież w Polsce rozwiązań na niechciane dzieci...

1. Oczywiście, pogódź się z losem kobieto.
Wszystkim jest ciężko, zrobiłaś to teraz ponieś konsekwencje. Bez pracy, bez pomocy (o tak, bo może nie wiele matek wyobraża sobie, że można nie mieć babci do pomocy, ani nikogo innego) bez szans. I nie martw się, bo jak zabijesz, to i tak dostaniesz zawiasy, zabójstwo uprzywilejowane (sic!)

2. Zostaw w szpitalu.
A tam ci zgotują takie psychologiczne piekło, z księdzem na czele, że zabierzesz dzieciaka do domu i pożałujesz, że w ogóle o tym pomyślałaś. I problem z głowy! Dla opieki społecznej i państwa oczywiście. W szpitalach nawet te, które rodzą po ludzku, jak się to ładnie ostatnimi czasy nazwało, i zabieraja do domu, są traktowane jak rzecz. No to spróbuj teraz urodzić i się nie cieszyć, na dodatek przysparzając zmęczonym położnym roboty papierkowej!

3. Oddaj do adopcji.
ha, ha, ha! miliony par ustawiają się w kolejkach pod domami dziecka. Par. Bo samotna, zamożna, wykształcona i mądra kobieta nie dostanie szans na adopcję. Zdemoralizowała by potomka...

4. Okienko Życia.
Jest w Warszawie. Jedno... Na Pradze.
Jeśli mieszkasz na włochach i chcesz podrzucić dziecko anonimowo, musisz tłuc się przez całe miasto nocnym autobusem z noworodkiem na ręku. Wcale nie będzie wyglądało podejrzanie.

5. Jak sprzedasz dziecko rodzicom adopcyjnym, na własną rękę to cię zamkną. Prawdopodobnie, dostaniesz tyle samo co za uprzywilejowane zabójstwo...

No i cała gama innych drastycznych rozwiązań. Jak chociażby skazanie dziecka i siebie na psychiczne tortury. Fizyczne też. Nie wiedzieć czemu, to właśnie rozwiązanie jest stosowane najczęściej...
Żeby rozwiać wątpliwości, proponuję chwilę rozważań, na własną rękę, wspieranych literaturą fachową, nad kruchością ludzkiej psychiki. Nad tym, jak łatwo oceniać nam innych, zamiast spróbować i zrozumieć i móc zapobiegać wielu takim przypadkom. Są łatwo dostępne statystyki dotyczące dzieciobójczyń w polsce, przestępstw popełnianych na dzieciach w ogóle, zaniedbań i tym podobnych przypadków. Przy chwili zainteresowania, można by na ich podstawie utworzyć politykę prewencyjną, zamiast reklamować tą kulawą prorodzinną. Ale kogo to obchodzi? Pana premiera? Rzecznika praw dziecka? Kogo? Za dużo roboty z procesem zrozumienia, po za tym, po cóż marnować energię na rozumienie potwora krzywdzącego dzieci? Łatwiej rzucić kamień i z czystym sumieniem wrócić na własną kanapę.
Pro Life, to kompletny brak chęci zrozumienia.

A Pro Choice?
Szkoda gadać. Stowarzyszenie demonów z najgłębszych otchłani piekła. Banda dziwek bez rozumu, z elastyczną moralnością. Sekta morderczyń, dla których seks to zabawka, nie funkcja prokreacyjna. Aborcja, to forma antykoncepcji, a nie morderstwo (ciekawe, też uprzywilejowane?) a feministyczne ideały dawno poprzewracały im w macicach. Powinny klęczeć na grochu pod ścianą i powtarzać: "Po pierwsze matka, po drugie żona, po trzecie zamknij się dziwko"
(do pań od pro-choice wrócę na pewno, niebawem)

Życie zaczyna się od poczęcia.
Tak? A spróbuj poprosić w szpitalu o wydanie zwłok 2tygodniowego płodu i pochowaj go w obrządku katolickim.

piątek, 17 lutego 2012

Przewroty

Piszę w przemoczonych skarpetkach. Wcale mnie to już nie dziwi, bo służby oczyszczania miasta, zwarte i gotowe są dopiero w okolicy maja. Znaczy chyba maja przydziały łopat do odśnieżania wtedy, bo tak na zimę już im się zawsze zdążą zużyć. No i wiadomo, kilka służbowych sztuk trzeba po rodzinie rozdać, taką szczodrość we krwi mamy.
Do pracy podróżowałam dzisiaj pierwszą klasą. To jest wtedy, kiedy możesz usiąść i nikt nie wbija ci kanta swojej teczki gdzieś w żebro, nie staje ci na stopie i nie zaciąga rajstop torbą.

Scjentolodzy skończą marnie. Jestem pewna, że byłoby inaczej, gdyby założycielem był Lovecraft. Hubbard za mało ćpał, albo ćpał za mało tego co potrzeba. "Bitwę o ziemie" czyta się tak, jakby ktoś próbował zatańczyć Lema... Cóż, jednak sa tacy co wolą rozumnych kosmitów od potężnego Cthulhu. W każdym razie, panowie scjentolodzy, we Francji mają już pozamiatane. Bawili sie we Freuda, stosując tzw. audytowanie. Czyli - przychodzi baba do lekarza (a lekarz mówi - Witam, nazywam się Ethan Hunt...) u lekarza, każą jej opowiadać o najbardziej traumatycznych przeżyciach, najlepiej z dzieciństwa i samo to opowiadanie ma jej pomóc na depresję. No jeszcze trochę witaminek dostanie, bo ma nerki za zdrowe i już! Cała psychiatria bierze w łeb. A terapeuty nie obowiązuje tajemnica lekarska, więc gdyby ktoś zastanawiał się, czy to co piszą w biografiach Travolty, to prawda, ma juz odpowiedź. W Paryżu właśnie, jedno z takich audytowań, nie dość, że nie wyleczyło pani z depresji, to ją pogłębiło, zbankrutowało i zniszczyło zdrowie witaminkami. Złożyła pozew, wygrała i finito. Oczywiście, sekta jako sekta, istnieć może dalej, ale ze statusem organizacji przestępczej.
A Crowley ma taką złą opinię...

Mamy dzisiaj dzień palenia jointa po sejmem. Tak, będzie Palikot. I Kora. Z mężem. Przewidują ok 200 osób. Jeśli zastanawiasz się, gdzie Twój nastolatek będzie ok 14, to sprawdź czy nie śpiewa Luccioli pod sejmem. Zastanawiam się, na co oni liczą? No popalą sobie trochę, porzucają się na bruk niczym Rejtan, a policji i prokuraturze w to graj. Przyda im się renoma, chwilowa bo chwilowa, ludzi z klasą. Bo lac po krzyżu nie będą, nie sądzę... Kilku spiszą, żeby mieć na zaś, kilku zatrzymają, pare grzywienek, kilka tysiączków do łapki, trochę wyroczków. Jeśli uczestnicy oczekują wrogiego rozpędzania, armatek wodnych i gumowych kul, to się chyba przeliczyli. Zmian w Ministerstwie Sprawiedliwości też raczej facebookowym  flashmobem nie zaprowadzą. Możliwe też, że przejdzie bez echa zupełnie. To jak z tymi gejami i lesbijkami. Wychodzą na ulicę, zamiast się cieszyć tym co lubią bez robienia szopek. Spróbuj powiedzieć, że ci się to nie podoba, to cię zlinczują. Za bycie homofobem, tudzież za sztywniactwo i popieranie policji...

Ja też zorganizuję flashmob. Będę walczyć o prawo do sikania na dworze. Bo kibli jest mało i brudne, a za ulżenie własnym potrzebom fizjologicznym grozi mi mandat.
Moje dziecko, anarchistka, w lato zawsze olewa prawo pod krzaczkiem...
Transparenty w dłoń.

czwartek, 16 lutego 2012

NATO srato. Pokój kurwa!

 tvn24.pl - bomby spadły na grupę dzieci

Nato. Coś co powstało, żeby nas bronić przed ZSRR, a co w konsekwencji dzisiaj, wsadza nos w każde nie domknięte drzwi. No oczywiście, że pokojowo. Przecież zażegnują konflikty. I wielki dramat robicie, naprawdę, że im się niechcący do cywilów trafiło. Do dzieci. Z samolotu. Dwoma bombami. Przysięgam, że musieli wyglądać groźnie, jeśli szanowni żołnierze uznali ich za bezpośrednie zagrożenie. Z samolotu, przypominam...
Oczywiście, że się czepiam.
Wojny są może i potrzebne, i NATO i ONZ i w ogóle wszystko jest potrzebne. Tylko czemu zwykle rozchodzi się o wtrącanie w nie swoje sprawy.
Gdybym rządziła światem (muahahaha!) ustanowiłabym kilka zasad, dotyczących konfliktów:
1. Wojna jest tylko jedna. Ja kontra Siły Ciemności.
2. Siły Ciemności - wszyscy którzy się ze mną nie zgadzają, wyłączając dzieci, inwalidów i kobiety ciężarne.
3. Wojna jest prowadzona w sposób humanitarny i pokojowy. Czyli, używaj zwrotów grzecznościowych i zawsze celuj w serce.
4. Nie trzymamy jeńców i więźniów politycznych, żeby nie prowokować brutalnych zachowań we własnych jednostkach. Każdy żołnierz wyposażony jest w antystresowe kulki
5. Konkurs na inscenizację pojedynku Yoda vs Darth Sidious. No co, chyba rządzę światem tak?
6. Ostatnie, ale najważniejsze - wszelkie debaty, dyskusje, konflikty na szczeblu politycznym, będa prowadzone, przez specjalnie w tym celu wynajętych i udomowionych mnichów tybetańskich. Równiez oni, będą mieć monopol na rozdysponowywanie zasobów plantacji konopnych.
I pokój ma być!


środa, 15 lutego 2012

feel the PRL

"Już w kwietniu Bruksela może wprowadzić przepisy ograniczające handel alkoholem. "Dziennik Gazeta Prawna"pisze o rozwiązaniach, które proponuje raport Światowej Organizacji Zdrowia, zaakceptowany przez wszystkie kraje europejskie podczas naszej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej.

Zgodnie z projektem sklepy z alkoholem otwarte byłyby jedynie przez osiem godzin dziennie. Punkty sprzedaży byłyby prowadzone wyłącznie przez państwo i tylko na obrzeżach miast. Propozycje WHO zakładają też wprowadzenie surowych regulacji wykluczających reklamę alkoholu."
Onet.pl

Mądrzy panowie, się zebrali i ustalili, że tak oto będą przeciwdziałać alkoholizmowi. Tu? Pytam się, tu na wschodzie?
Pospadaliście z krzeseł? Tu się denaturat popija spirytusem, a gminy ciągną tzw. korkowe z akcyz alkoholowych. Wiecie, tatuś zapija pod sklepem a dzieci dostają ciepłe skarpetki na zimę.
Czemu im się wydaje, że jak nie umieją czegoś uregulować, nad czymś zapanować, to trzeba to zdelegalizować. Hazard, papierosy, narkotyki... Właśnie. Narkotyki. Na wódce państwo położy łapę i profity będzie ciągnąć, pod przykrywką przeciwdziałania chorobie alkoholowej. Jak wam zalegalizują konopie, będzie to samo. I wcale nie będzie taniej. Nie w tych czasach.
Swoją drogą, część mówiąca o obrzeżach miast mnie zastanawia. Monopolowy w Pcimiu Dolnym, na pewno ściągnie rzeszę turystów ze stolicy...  a okoliczne pijaczyny będą miały raj na ziemi.
Reklama? Łatwiej zakazać reklam, niż wytłumaczyć młodzieży zgubne skutki nadużywania alkoholu. Bo papieros przecież jest szkodliwszy, nie? W knajpie go nie zapalę, ale za to moge wypić drinka w ogródku na Nowym Świecie. A nawet i 15 jak chcę. A potem urządzić burdel na kółkach w samym środku zabytkowej części miasta.
Przez te wasze osiem godzin, kto ma się napruć i tak się napruje, jak będzie trzeba to i w środku nocy pojedzie po jeszcze (samochodem z 2 promilami we krwi) i reklama mu do tego nie potrzebna...

Lans, dziwki i różaniec.

 
Biblia to fajny gadżet. Nie wierzycie? To poszukajcie aplikacji na iPhona. Tak, tak, apostołowie w 3d, psalmy z podkładem dźwiękowym i wirtualne przybijanie Chrystusa. Biblią lansują się nie tylko zwolennicy, ale i przeciwnicy. Chociaż tym drugim niedługo będzie trudniej, bo jak tu odstawić profanum show - roztrzaskując własnego iPhona o ziemię?
Zawsze można bluźnić. Skończyć w sądzie i pogadać z dziennikarzem Faktu. Ale trzeba do tego być celebrytą. Gdybym to ja chodziła po podwórku, krzycząc, że autor biblii wciągał więcej niż Maleńczuk przed sylwestrem z polsatem, to ryzykowała bym jedynie laserowymi spojrzeniami sąsiadek. No może jeszcze Wyborczą w potylicę.

Nergal w kontrowersyjnym show Wojewódzkiego, miał szansę udzielić genialnej odpowiedzi na pytanie życia. Koncertowo jednak ja spieprzył, kierując się takimi banałami jak Beretowa Armia Chrystusa.
- Jakiego smsa wysłał byś bogu, gdybyś mógł?
- Boże, skoro jesteś wszechmogący, czy możesz stworzyć kamień, którego nie będziesz mógł unieść?
I co by mu odpisał? "Ok"?
No seriously? Mnie bardziej interesowałaby odpowiedź na pytanie, czy koniecznie trzeba mieć penisa, boże, żeby móc ci dobrze służyć? Bo do cholery, co było nie tak z papieżycą Joanną. Poza tym, że była ciężarna...

Nie rozumiem jednej rzeczy. Wierzę we Freuda jedynego i jego wszechmocność wielką, ale gdyby ktoś publicznie podarł egzemplarz jego dzieła, nie pozywałabym go do sądu, gdybym mogła. Z prostej przyczyny. Obrazić i poniżyć można mnie tylko wtedy, kiedy na to pozwolę. Widocznie jednak chrześcijanie sądzą, że ich bóg zamieszkał w kilku przedmiotach, które czczą. Wyobrażacie sobie zbiorowe pozwy pogan po poglądowej wizycie w tartaku?

Zwolenników szkoły Jezusa również dosięgnął lans. Komu przyszedł na myśl Hołownia? Właśnie. A co powiecie na telewizję IslamTV z charyzmatycznym prowadzącym, głoszącym, że palenie grzesznych żon jest cool? Nie wypada tak jakby. A mamy taka wolność przecież w tym katolickim kraju.
O krzyżu teraz będzie, jak już na państwo schodzimy. Tym to się dopiero na potęgę lansują. Palikot, bo w sejmie go parzy, a ortodoksyjny element geriatryczny, bo z pod pałacu usunęli. Ja tylko patrzę i tak się zastanawiam, co oni wszyscy by zrobili, jakby biednego Chrystusa na stryczek skazali... W sejmie, niech sobie wisi co chce, gwiazda dawida, krzyż, goła dupa Iwony Węgrowskiej, byle by tylko większą uwagę posłów przykłuwało to co się dzieje w tych ścianach a nie na nich.

Szkoda, że ta moda okołoreligijna, tak skrajna jest w obie strony. Wśród młodzieży gimnazjalnej szczególnie. Mamy dziewice kontra szmaty. Virgin vs. Sluts. A edukację seksualną stricte biologiczną, gdzies w pole wywiało. Nikt nie powie tym dziewczynkom, że rzerzączka i gwałty, są tak samo szkodliwe jak ostra wstrzemięźliwość. Obydwa czynniki wywołują zaburzenia psychiczne. Fizyczne jako tako można wyleczyć (o lansie na HIV też już gdzieś czytałam.) Nie żebym propagowała hipisowską wolną miłość. Natomiast jeśli ktoś o tym teraz pomyślał, to tylko mi te skrajności udowodnił.
Katolicy , mogliby uprawiać seks z głową i to przy zapalonym świetle przed ślubem! tak! Gdyby tylko potrafili przestać przerzucać wylansowane we własnym dzieciństwie demony, na swoje pociechy. A zamiast prześcigac sie w karatach medalikowych, na wszystkie uroczyste sakramenty, sprezentowali dzieciom mądrą literaturę. Wisłocka chociażby. No, dobra, może byc i iPhone z aplikacją "Gabinet Starowicza"...

Nie jestem tolerancyjna. Uważam jednak, że każdy powinien wierzyć sobie w co tam lubi. Ze szkodą dla siebie wyłącznie, a nie dla innych, przy okazji. Oni naprawdę tam, w samym sercu Afryki, nie potrzebowali waszych krzyży i koszulek caritasu. Ale im je zawieźliście, razem z zamętem. To nie zapomnijcie, że zbieracie co siejecie... Amen.

wtorek, 14 lutego 2012

Kryminalnie.

Telenowela "Mała Magda - Rutkowski - Policja" dobiega nieubłaganie do końca. Tym, którzy sądzą, że Katarzyna W. potrzymana w areszcie, o chlebie i wodzie, wyjawi jeszcze jakieś sensacyjne szczegóły, polecam przyjrzeć się sprawie Diane Downs z 1983r. Pani do dziś twierdzi, że to nie ona postrzeliła trójkę swoich dzieci w tym jedno śmiertelnie. Dostała dożywocie. I nie, tam gdzie siedzi, nie można wyjść warunkowo, jak by się to odbyło u nas, tam trzeba uciec.

Katarzyna pewnie wyjdzie wcześniej, no ale ona przecież zupełnie nieumyślnie upuściła dziecko i wywiozła je na zadupie, rozbiła sobie tył głowy, po czym dalej nieumyślnie opowiadała w mediach, że jej porwali... Jasne, była w szoku, kto by nie był po tym jak mu dziecko upadnie na próg. A zarzut nieudzielenia pomocy? No przecież po tępym urazie głowy, nikt już nie będzie prowadził akcji reanimacyjnej. A jak wiadomo, człowiek w szoku szybko i sprawnie kalkuluje co mu sie bardziej opłaca.

Niestety, medialny rozgłos zabrał jej Rutkowski. Z licencją, czy bez, technikę miał lepszą niż policja, która zabezpieczyła miejsce wypadku po dwóch tygodniach od zatrzymania matki. Lepiej późno niż wcale, no nie? Żeby nie było, że się panowie z dochodzeniówki nic nie uczyli. Ba! Lepsi są niż ci, co szukali małej Madeleine McCann w Portugalii. Bo ona się nie znalazła.

Do Rutkowskiego wracając - i co z tego, że się pcha na ekran? co z tego, że prał jakieś brudne pieniądze? Kto ich nie prał, niech pierwszy rzuci kamień (tak, oszukiwanie zusu też się liczy, tak jak kręcenie w umowach o pracę, i takie tam inne...) Wszedł, wysadził w powietrze a policja nie umie nawet posprzątać. Co się dziwić. W kraju w którym papierki są ważniejsze niż ludzkie życie, w którym ryzykowanie dla dobra sprawy jest niewyobrażalne, a zawód profilera kojarzony jest z szamaństwem - kryminalistyka zyskuje wartość teoretyczną... Ja wiem, wiem, że działania policji są utajnione, że muszą przecież przestrzegać prawa, że to nie Quantico ani Hollywood, ale ludzie, trochę energii, polotu, powołania! Na początek - obowiązkowe lektury dla policjantów. Jak poczytają trochę z nurtu true crime, to się może zaczną rzucać na głęboką wodę. W przenośni, bądź dosłownie, z przerażenia jak sztywny mamy śledczy kręgosłup.

Ile szkoleń przechodzą nasi specjaliści? Ile mamy polskich autorytetów w dziedzinie kryminalistyki liczących się gdziekolwiek indziej na świecie? Ja znam kilku... Tu nad Wisłą nie ma miejsca na eksperymentalne doświadczenia, które mogły by przynieść wielkie korzyści. Bo jak to tak? Detektyw bez licencji umie lepiej niż pan w czapce z orzełkiem? Jak można biedną matkę, której porwali dziecko przyszpilać do ściany? Jak to straszyć na przesłuchaniu? Przecież albo w mordę się leje, albo głaszcze pod stołem po kolanie. Tu dopuszcza się do prywatnych linczów, bo na wsiach przecież policyjna kadra nie musi być wykwalifikowana, tam nie ma seryjnych morderców, bo proboszcz pilnuje. Grunt, żeby bimbru nie pędzili po piwnicach. A jak znajdą poćwiartowane zwłoki, to się kilkanaście lat będą zastanawiać, co z tym zrobić.  Bo w polsce mało jest brutalnych przestępców. Złapanych. Reszta to zestresowani ludzie po prostu, przez rząd rzecz jasna, bezrobocie i niskie świadczenia socjalne. Tylko dlatego zabijają własne dzieci, rodziców i sąsiadów. Widzisz panie Tusk coś pan narobił? Palikot zalegalizował by jointy i od razu było by więcej miłości... Różnej miłości...

Pokolenie JP rośnie, na kształcenie pieniążków brak, ale premie za stadiony są, bo pani minister mówi - prawa przestrzegać trzeba. A jakie jest, no to już trudno. Kto się będzie teraz głowił, jak je zmieniać. Robotę z ACTA mają, a nie jakies pierdoły.
Co to za państwo w którym rola policji jest tak marginalna? Czemu nie inwestujemy we własne bezpieczeństwo? Skostniałe przepisy, dura lex sed lex, straż miejska, prokuratorzy od siedmiu boleści, jeden wojskowy co honorowo odstrzelił sobie policzek, pal sześć co chciał tym uzyskać. Pułkownik Przybył (Vidi Vici) jawnie się z niesprawiedliwością nie zgodził i zademonstrować chciał. Nie wyszło mu tak ładnie jak internautom, bo był sztuk jeden a nie 100 tysięcy.
Jak tu dyskusję o karze śmierci prowadzić, jak w Mielnie do tej pory nie wiedzą co to elektrownia atomowa i sie nie zgadzają, bo się nie zgadzać mogą. Turystów im zabierze... w sezonie są tak naspawani i nieprzytomni, że nawet jak by wybuchła, to by nie zauważyli. Zresztą, Czarnobyl jest rozchwytywany turystycznie.

Ja, tak samo jak i wyżej wymienieni, się nie zgadzam. Z założenia ogólnego. Więc podpalać się pod kancelaria premiera nie zamierzam. Postrzelać również, bo nigdy nie wiadomo, kiedy nas jakiś monter zaskoczy szarpiąc za klamkę...