piątek, 30 marca 2012

Paradoksy

Wnioskuję o obniżenie wieku emerytalnego, do 25 lat. Szkoły coraz bardziej ekspresowe, dojrzewanie przyspieszone, doświadczenie zawodowe trzeba mieć już w przedszkolu, mądrość życiowa przychodzi tak ok 20, po trzech rozwodach i wychowaniu trójki dzieci, to jak można pracować do 67 roku życia? No jak?
Te kilka lat, robi w Polsce taką rewolucję, że prawie bije na łeb sprawę acta. A ja się pytam, gdzie są feministki, i czemu się nie cieszą, że będą mogły pracować tyle co mężczyźni? I czemu Krzyś Ibisz się nie wypowiada, a do powiedzenia dużo ma, jako ten co sobie młodość przedłuża i może długo pracować w związku z tym. Fizycznie, najlepiej pozostać nastolatkiem, za to mądrość życiową, wszyscy mają na poziomie doświadczonego druida... Przynajmniej tak im się wydaje.
Surogatkom, np, tez się dużo wydaje. Chociażby, że decyzje o byciu czyimś inkubatorem przemyślały, że wszystko już wiedzą i są gotowe. Maja tez pewność, że za kasę, uchronią swój umysł od jakichkolwiek urazów. Wrong! Bo hormonów nie da się racjonalnie przewidzieć, ani tego, czy nas dziecko nie zechce szukać. (przynajmniej tu w Polsce, gdzie rodzicielstwo zastępcze, jest nielegalne i praw do takiego dziecka, trzeba się zwyczajnie zrzec) A jak nas już znajdzie, to zapyta, ile było warte? Jak się oblicza w ogóle stawki za dzieci? Od kilograma? centymetra? może są premie, za kolor oczu? No, ale w końcu to przecież ich macice więc państwo się wtrącać nie powinno... I nie zamierza. Bo ma pilniejsze zadania, od regulowania takich "wybryków" prawnie. Kto to widział, żeby w katolickim państwie pomagać bezdzietnym na szerszą skalę niż modlitwa. Przecież pan bóg się zajmie czarnym rynkiem handlu ludźmi. I nawet jeśli jakieś dziecko ucierpi na tym, to spokojnie, w niebie będzie mu dobrze...
Wyjaśniam, że surogatki, to te panie, co się ostrzykują po hotelach nasieniem ze strzykawki, które dostarcza męska część bezpłodnego małżeństwa. A robi to po to, żeby za marne 30 tys. zł. przez 9 miesięcy cierpieć, potem przez resztę życia spychać to cierpienie w głąb świadomości, udając, że się świetnie bawiła i jeszcze zarobiła. Oczywiście, zawsze może się rozmyślić i mając swoich dzieci pięcioro, żyjąc w nędzy dziecka nie oddać. Pieniędzy rzecz jasna nie dostanie, ale sprawę wygra i dziecko zamiast jeść obiad w dobrobycie, będzie jadło miłość "mądrej po szkodzie mamusi" w zagrzybionej kawalerce...

Czytałam blog Sary May. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że chyba nie miała by o czym rozmawiać z Kasią Tusk. Pierwsza maskuje intelekt marketingiem, a druga marketing intelektem. Ale kto powiedział, że po psychologii nie można być świetnym tancerzem?

czwartek, 15 marca 2012

bank to zło


Nie masz gotówki, masz kartę. Stoisz w centrum, bez fajek i bez biletu. Masz ciśnienie porównywalne z panującym w puszce sprayu. Spróbuj to rozwiązać...
W okolicy, ze dwa bankomaty. Jeden nie działa. W drugim nie mogłam wyjąć, bo jestem za biedna na ten kraj. Tu trzeba wyjąc pięć dych, żeby kupić bilet za 4zł. Litości. Przecież to jasne, że jak wyjmę to wydam, a jak wydam, to jak mam oszczędzać? No pomijając fakt, że są takie dni, kiedy nie mam nawet tyle, ale konia z rzędem temu, co zna bankomat z dwudziestkami... Chwila! Można przecież płacić kartą, no nie? No nie... Osiem kiosków później, doszłam do wniosku, że z grzeczności mogliby chociaż pod ladę pochować te terminale i poodklejać naklejki z szyb, skoro przyjmują wyłącznie gotówkę. Tak, w metrze też, co pewnie dla cudzoziemców musi być jakimś szokiem kulturowym. Dwa biletomaty, żadnego bankomatu i kompletny brak możliwości płacenia kartą. Z ciekawości, zapytałam w ostatnim, po co trzymać taką maszynę, skoro jej się nie używa? Szybko pożałowałam - Po co trzyma pani pieniądze w banku, skoro nie może ich pani wyjąć? Trafiła w sedno nieświadomie. Śmiali się kiedyś, z takiego jednego, wysoko postawionego (bo sam nie za duży jest), że nie ma konta. A ja mu się nie dziwię. Płacę za kartę, płacę za ubezpieczenie, cholera, płacę nawet za sprawdzenie stanu konta! Za wyświetlenie kilku cyferek, ja rozumiem, że za wydruk, ale tak? Chyba za zużycie prądu. Zastanawiałam się nawet, czy u nas w tych bankomatach nie siedzą jacyś nielegalni imigranci i te dodatkowe opłaty to na ich utrzymanie... Nie zdziwię się, kiedy nadejdzie taki dzień, w którym, żeby skorzystać z bankomatu, będę musiała do niego najpierw wrzucić monetę. Żadną tajemnica nie jest, że zakładając konto w banku i sumując wszystkie opłaty, wychodzi, że sponsorujemy kawę dla asystentek, nawóz do kwiatków w holu, i długopisy z logiem banku, których nawet już się nie da zawinąć po kryjomu, bo dają tylko na chwilę do podpisania.

Odkąd dowiedziałam się, że Lenin był kobietą i odbierał telefony słodkim altem, zaczęłam zastanawiać się nad równouprawnieniem. Bóg podobno też był kobietą. Bo nie rozumiem, co w tym złego, że pani minister chce być nazywana ministrą? Ładniej brzmi niż członkini. Na pewno? Generała jakaś tam, premiera jakaś tam, prezydenta, marszałka, no proszę... To brzmi jak jakaś lista towarzyska w burdelu...  Równouprawnienie, jest wtedy, kiedy kobieta wykonuje męską pracę, bez dostosowywania jej do swojej płci i na odwrót. Jeśli facet, chce zostać manikiurzystą, to po prostu to robi i musi liczyć się z drwinami. A jak kobieta idzie pracować w kopalni albo w wojsku, to zaraz robi rewolucje. Tu kwiatek, tu firankę, tu końcówkę na żeńską, tu stawkę podnieść... Pewnie dlatego zakonnice są tak odizolowane, żeby nie zaczęły prowadzić warsztatów z dekoracji wnętrz kościelnych.

poniedziałek, 5 marca 2012

Żałuję, państwowo żałuję.

No i dobra. Niech sobie te flagi opuszczają. Tragedia. Zginęło 16 osób. Znaczy no, tragedia, ale dla rodzin. Tak wszystkich nagle zainteresowały umierające sierotki w Afryce, to czemu po tym nie zrobić żałoby? Że niby nie u nas tak? A jak umarła Whitney Houston, to oczy całego świata zwróciły się w stronę głodu w Afryce, bo niby ważniejszy niż ona. Polskie oczy też, ale żałoba Wam przeszkadza? Absurdalna jest, owszem, mnie to ani ziębi ani grzeje. Codziennie umiera w Polsce więcej niż 16 osób, i nie odwołują z tego powodu żadnych imprez i nie przerabiają loga tvn na czarno. Tylko, że teraz, każdy jeden z drugim, co tak o tych dzieciach krzyczał, winien siedzieć zatroskany i martwić się o dzieci osierocone w jego własnym kraju przez zderzenie pociągów. A może nie?
No nie. A to dlatego, że tragedie obchodzą nas wybiórczo. Po Kaczyńskim szlochów nie było końca, jak w Korei sobie płakali za Kim Dzongiem, to ich obśmiewali na Kwejkach. Zginęło 16 anonimowych ludzi - żałoba, ginie jedna Szymborska - to co? Stara była przecież już... Mała Madzia dostała sto milionów zabawek, które zamarzły w śniegu, tysiąc ciepłych słów - po śmierci. Na oddziałach onkologicznych dla dzieci, jakoś takich tłumów i darów nie widać... Angelina Jolie adoptuje sierotki z Kambodży, a pod jej domem trzynastoletnie dzieci ćpają i zachodzą w ciąże, bo brak im wsparcia... Właściwie, to pod każdym z jej domów. Wszystkich obchodzą losy puszystych bezdomnych szczeniaczków, ale jak sie bydło transportuje na rzeź, to co to za różnica, na rzeź przecież a nie do przytulania, więc jak się trochę tam pobrudzi czy nie zje...
I tak mogłabym do jutra, tylko po co. Jak ja tu piszę i nikt nie czyta, a jak pisze żona Pana Marcinkiewicza o helikoniach na Maderze i w dodatku wątpliwą polszczyzną (której pewnie na Maderze się uczyła), to ją do dzień dobry tvn zapraszają...
Świat staje na głowie, ale robi to zgodnie z planem. Nie chciało się wierzyć Nietzsche'mu? A on już wcześniej wiedział, że obchodzi nas tylko to, co nam pasuje. Żaden kodeks moralny nie powstrzyma zgnilizny która się wylęga w ludziach i postępuje od głowy. A tak! Od głowy! To nie od cudzołóstwa, tylko jak się z własnej głowy wyspowiadać?
Więc ja żałuję dziś. Za wasze grzechy żałuję.