wtorek, 5 marca 2013

Do kotleta



The less people eat , the more Babylon fall
To mógłby powiedzieć Bob Marley, ale nie zrobił tego.

Ja ci powiem, że ludzie z pustym żołądkiem, to tworzą wielką sztukę. No popatrz na van Gogha, nie? Jak byś mu dała kanapek, to on by może wcale nie był taki mistrz. Po szynce, może tak na równi z Wyspiańskim. No Wyspiańskim. Tym, co to kolorowe kredki ścierał na kartonach. Ciekawe, co? Że tak kalorie się na percepcję przekładają. Podasz mi sól?
Z resztą wiesz, geniusze to nie mają czasu. A jak mają, to nie na jakieś jedzenie zmarnowany, na przeżuwanie, trawienie, degustację. Jak by Kopernik jadł regularne pięć posiłków, to byś dzisiaj się bała na wakacje dalej pojechać, że się niby może świat tam skończy, czy co gorszego. O! Albo Newton. Czy ty sobie wyobrażasz co by było, jak by on ten sad jabłkowy ogołocił, z głodu? Nie no, nie mógł się najeść przepiórek wcześniej, kochana, bo to facet był przecież, najedzony to by zasnął pod tym drzewem. Żony filozofów, mają bajeczne życie, mówię ci. No dobra, może nie do końca, ale w kuchni to one na pewno nie przesiadują. Nawet sobie wyobrażam, że same mają wąskie talie. W końcu ile taki filozof może zarabiać, co? Pyszne te buraczki, to z miodem?
Popatrz na pisarzy. Co lepszy, to pił. Albo ćpał. Ale żeby jeść? Nie wydaje mi się. Nie, Gessler nie jest pisarką, nawet nie ona tę książkę napisała. Gdyby Rabelais, siadał przy suto zastawionym stole, to by nie powstał nigdy Gargantua i Pantagruel. Ach nie wiesz. Nie szkodzi, tam przez dwa tomy nic tylko jedzą, piją i uprawiają seks, załatwiając potrzeby fizjologiczne gdzie popadnie. Poważnie! No, tylko głodny by na to wpadł, bo mu podobno chleb na myśli. A Hemingway na przykład, to co? Z resztkami jedzenia wplątanymi w brodę i tłustymi paluchami po maszynie do pisania sobie tak beztrosko stukał? Lepiej, Collodi piszący Pinokia, co mu do głowy przyszło, że wieloryb może kogoś połknąć? Ty na prawdę myślisz, że ludzie takie rzeczy wymyślają po obiedzie? Daj tu bliżej ten półmisek z pieczenią.
Nawet aktorów to dotyka. To znaczy, dotykało kiedyś. Od razu, wiesz, po jakości filmów widać. Jak Chaplin buta zjadał, to symbolikę każdy rozumiał, prawda, tylko nikomu do głowy nie przyszło, że może on by tak udziec jakiś zrobił, czy tam żeberko. Teraz taką gażę w tych Holiłudach dają, ho ho. Jak oni mają dobrze grać, ja się pytam? Jak taki jeden Pitt z drugim Goslingiem, tylko na przerwę w zdjęciach czekają i na ten catering z Hiltona. U nas to samo. Myślisz, że dlaczego Karolak tak tyje. Kiński przepijał każdy grosz, na jedzenie mu brakowało i popatrz, jakie Nosferatu wyszło. Gdzie tam Pattinsonowi do niego. Nie, nie chcę, Pattinsonowi mówiłam, temu ze Zmierzchu. Albo dobra, jednego chcę, z czosnkiem te patisony?
Więc sama widzisz, teraz. Tak dookoła o tych narkotykach nie, w szołbiznesie trąbią. Jakie narkotyki? Przecież to jedzenie niszczy sztukę. Co ja mówię, świat niszczy, ludzkość! Te żony, za grube, porzucone, te dzieci wyhodowane na batonach! Gdzie zdrowo, no co ty za głupstwa opowiadasz, zdrowo jeść? Otręby, wiórki, trociny? To myślisz, że jak tak chłopa nakarmisz sałatą, to będziecie szczęśliwi pewno? Do polityki już też dotarło zagrożenie. Nie wierzysz? A te papryki, cebule, gmo... Spożywanie pokarmu, to groźny nałóg jest i nie ma co tu bagatelizować. Zdelegalizować, w imię pożytku społecznego oraz szerzenia kultury.
Będziesz jeszcze jadła te ziemniaki?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz